Na stołówcę spędziliśmy pół godziny dlatego pobiegłam do pokoju. Do torby włożyłam moje fioletowo-zielono-białe adidasy, długie białe skarpety również z tej firmy, białe ochraniacze, czerwone spodenki i bluzkę z Polski. Ubrań które miałam na śniadaniu nie przebrałam bo po treningu mam iść z Bartkiem i Piotrkiem na spacer chcą mi pokazać jakieś fajne miejsce. O 9:45 poszłam na salę gdy ubrałam już strój ruszyłam na salę na której było słychać już śmiechy chłopaków.
-A co tutaj tak wesoło?
Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-No bo... no bo igła taki mały a zaatakował mocniej niż Bartman.
Mówił nadal śmiejący się winiarski. Wpadłam w napad śmiechu.
-No i co się wszyscy śmiejecie ?
Zapytał oburzony Zbyszek.
Na salę wszedł trener który zarządził rozgrzewkę. Następnie trenowaliśmy atak znaczy oni trenowali atak a ja z Łukaszem, Fabim i Pawłem W rozegranie. Trener postawił na luźniejszy trening dlatego zagraliśmy mecz.
Ja Piotrek Karol Bartek Michał W Zibi i zator. Przeciwko Łukaszowi Marcinowi Andrzejowi Michałowi K Michałowi R Kubie i Krzysiowi.
Mecz aktualnie zakończył się wynikiem 2:2 w setach. Po treningu poszłam pod prysznic zrobiłam makijaż wrzuciłam torbę do pokoju i o 12:30 byłam gotowa.
-Hej mała.
-Hej duży.
Powiedziałam po czym podałam im ręce.
-Wiecie co ja was przepraszam ale musze iść do trenera. Idźccie sami.
Powiedział Pit po czym zniknął za drzwiami windy.
-Kurde on zawsze coś zrobi.
-No ale dobra chodź Bartoszu.
Powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
-Nie tak oficjalnie panno Mazur.
Odpowiedział.
Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy. Krajobraz przedstawiał lasy a wśród nich jezioro.
-Najlepsze miejsce na wyciszenie.
-Tu jest pięknie. Dziękuje że mnie tu przyprowadziłeś.
---------------------------
Krótki. Jutro wrzucę kolejny.
Pewnie myślicie że chciałam zostawić tego bloga ale nie to tylko chwilowy brak weny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz