sobota, 13 lipca 2013

1.

Od początku rozgrzewki na naszych twarzach widać było skupienie. Same nie wiedziałyśmy na kogo postawi trener. Po rozgrzewce podeszłyśmy do trenera po pare wskazówek. Prezentowanie szóstek. Gdy goście z Krakowa zaprezentowali wyjściowy skład nastąpiła nasza kolej. Na rozegraniu trener postawił mnie co bardzo zdziwiło nie tylko mnie ale reszte drużyny. Na przyjęciu Monika i Jola. Na ataku nasza kapitan Karola na środku Asia i Sandra a na libero Maja. W polu serwisowym stanęłam ja. Gdy usłyszałam pierwszy gwizdek odbiłam piłkę jeszcze raz o ziemie po czym chwyciłam ją w dwie dłonie wyskoczyłam i zaserwowałam na trybumach wybuchła ogromna radość jednak sędzia główny potrzebował konsultacji z drugim arbitrem. Jak się okazało as serwisowy. Następna zagrywka utrudniła Krakowianką przyjęcie co równało się z naszym blokiem. Na pierwszą przerwę techniczną schodziłyśmy z jednopunktową przewagą. Do następnej przerwy technicznej prowadziłyśmy wyrównaną walkę mimo to znowu my byłyśmy lepsze o ten punkt. Wtedy odbiłyśmy od rywalek kończąc pierwszą partię wynikiem 25:19. W następnej nie było już tak kolorowo i to przeciwniczki cieszły się wyrównaniem stanu meczu. W 3 partii dzięki atomowym zagrywką Sandry zdołaliśmy pokonać zespół z Krakowa. Jednak i one pokazały się z dobrej strony doprowadzając do tie breaka. Drużyna przyjezdnych miała piłkę meczową przy stanie 14:6 na zagrywkę poszłam ja. Na hali cisza biorę piłkę wyrzucam i . . . As. !!Kolejne zagrywki do stanu 14:13 również były punktowe. Kolejna zagrywka utrudniła przyjęcie rywalkom i mogą tylko przebić na naszą stronę dogranie perfekcyjne wystawiam do Karo i jest mamy remis. Znowu moja zagrywka perfekcyjne przyjęcie i BLOK. To jest to mamy meczową. Moja zagrywka znowu dobre przyjęcie i idealny atak rywalek. Wszystkim kibicom zamarły miny ale dzieje się coś nieprawdopodobnego Karo broni piłka do mnie a mi zachciało się atakować.
-I mamy to mamy plus ligę.
Na trybunach ogromne szaleństwo dziewczyny się na mnie rzuciły.
-MVP dzisiejszego meczu. Co rzadko się zdarza zostaje zawodniczka Mysłowickiej drużyny grająca z numerem 6 NATALIA MAZUR. Dziewczyny zaczęły mnie wypychać w stronę podium a mi łzy zaczęły płynąć po policzkach. Dodatkowo statuetkę miał wręczyć włoski szkoleniowiec polskiej reprezentacji w siatkówce mężczyzn.
-Dzieńdobry pani Natalio gratuluję wspaniałego meczu jak i awansu. Do statuetki dostaje pani jeszcze jeden prezent. A mianowicie w przyszłym miesiącu jedzie pani do Spały i będzie pani trenować z chłopakami. Szczegóły w kopercie. -Powiedział po angielsku miałam szczęście że się uczyłam.
-Przepraszam nie wiem co powiedzieć. Tak naprawdę to dalej nie mogę uwierzyć i w awans i w MVP i w te treningi. Chciałabym Wam wszystkim podziękować. Wam kibicą za to że pokazaliście to gdzie najlepiej nie zadzierać. Wam przeciwniczką że walczyłyście i to dzięki wam mogliśmy pokazać wolę walkia. Przyjmującym z drużyny bo to dzięki nim mogłam gubić blok. Atakującym i blokującym bo to w sumie dzięki nim wygraliśmy. Trenerom za to że w nas wierzyli. Sztabowi że nas leczył. I dosłownie wszystkim. -Powiedziałam w pomeczowym wywiadzie dla polsatu po czym udałam się do szatni świętować. Mimo że dalej nie wierzyłam w to co stało się kilkanaście minut wcześniej.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie się zaczyna. Na pewno będę stałym gościem :) Tylko proszę o informowanie, najlepiej na blogu w zakładce SPAM :)

    Całuję,
    camilla. ♥
    [przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com]
    [ponowne-spotkanie.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń