Od początku rozgrzewki na naszych twarzach widać było skupienie. Same nie wiedziałyśmy na kogo postawi trener. Po rozgrzewce podeszłyśmy do trenera po pare wskazówek. Prezentowanie szóstek. Gdy goście z Krakowa zaprezentowali wyjściowy skład nastąpiła nasza kolej. Na rozegraniu trener postawił mnie co bardzo zdziwiło nie tylko mnie ale reszte drużyny. Na przyjęciu Monika i Jola. Na ataku nasza kapitan Karola na środku Asia i Sandra a na libero Maja. W polu serwisowym stanęłam ja. Gdy usłyszałam pierwszy gwizdek odbiłam piłkę jeszcze raz o ziemie po czym chwyciłam ją w dwie dłonie wyskoczyłam i zaserwowałam na trybumach wybuchła ogromna radość jednak sędzia główny potrzebował konsultacji z drugim arbitrem. Jak się okazało as serwisowy. Następna zagrywka utrudniła Krakowianką przyjęcie co równało się z naszym blokiem. Na pierwszą przerwę techniczną schodziłyśmy z jednopunktową przewagą. Do następnej przerwy technicznej prowadziłyśmy wyrównaną walkę mimo to znowu my byłyśmy lepsze o ten punkt. Wtedy odbiłyśmy od rywalek kończąc pierwszą partię wynikiem 25:19. W następnej nie było już tak kolorowo i to przeciwniczki cieszły się wyrównaniem stanu meczu. W 3 partii dzięki atomowym zagrywką Sandry zdołaliśmy pokonać zespół z Krakowa. Jednak i one pokazały się z dobrej strony doprowadzając do tie breaka. Drużyna przyjezdnych miała piłkę meczową przy stanie 14:6 na zagrywkę poszłam ja. Na hali cisza biorę piłkę wyrzucam i . . . As. !!Kolejne zagrywki do stanu 14:13 również były punktowe. Kolejna zagrywka utrudniła przyjęcie rywalkom i mogą tylko przebić na naszą stronę dogranie perfekcyjne wystawiam do Karo i jest mamy remis. Znowu moja zagrywka perfekcyjne przyjęcie i BLOK. To jest to mamy meczową. Moja zagrywka znowu dobre przyjęcie i idealny atak rywalek. Wszystkim kibicom zamarły miny ale dzieje się coś nieprawdopodobnego Karo broni piłka do mnie a mi zachciało się atakować.
-I mamy to mamy plus ligę.
Na trybunach ogromne szaleństwo dziewczyny się na mnie rzuciły.
-MVP dzisiejszego meczu. Co rzadko się zdarza zostaje zawodniczka Mysłowickiej drużyny grająca z numerem 6 NATALIA MAZUR. Dziewczyny zaczęły mnie wypychać w stronę podium a mi łzy zaczęły płynąć po policzkach. Dodatkowo statuetkę miał wręczyć włoski szkoleniowiec polskiej reprezentacji w siatkówce mężczyzn.
-Dzieńdobry pani Natalio gratuluję wspaniałego meczu jak i awansu. Do statuetki dostaje pani jeszcze jeden prezent. A mianowicie w przyszłym miesiącu jedzie pani do Spały i będzie pani trenować z chłopakami. Szczegóły w kopercie. -Powiedział po angielsku miałam szczęście że się uczyłam.
-Przepraszam nie wiem co powiedzieć. Tak naprawdę to dalej nie mogę uwierzyć i w awans i w MVP i w te treningi. Chciałabym Wam wszystkim podziękować. Wam kibicą za to że pokazaliście to gdzie najlepiej nie zadzierać. Wam przeciwniczką że walczyłyście i to dzięki wam mogliśmy pokazać wolę walkia. Przyjmującym z drużyny bo to dzięki nim mogłam gubić blok. Atakującym i blokującym bo to w sumie dzięki nim wygraliśmy. Trenerom za to że w nas wierzyli. Sztabowi że nas leczył. I dosłownie wszystkim. -Powiedziałam w pomeczowym wywiadzie dla polsatu po czym udałam się do szatni świętować. Mimo że dalej nie wierzyłam w to co stało się kilkanaście minut wcześniej.
sobota, 13 lipca 2013
1.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo ciekawie się zaczyna. Na pewno będę stałym gościem :) Tylko proszę o informowanie, najlepiej na blogu w zakładce SPAM :)
OdpowiedzUsuńCałuję,
camilla. ♥
[przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com]
[ponowne-spotkanie.blogspot.com]
Okej :)
OdpowiedzUsuńdziękuje <3