sobota, 13 lipca 2013

Prolog

Nazywam się Natalia Mazur. Od 8 roku życia interesuje się siatkówką. W wieku 10 lat zaczęłam grać. Najpierw w rodzinnym mieście tam nauczyli mnie bardzo dużo. Od samego początku moi rodzice tego nie pochwalali tak samo Krzysiek mój brat. Tylko siostra Karolina mi pomagała. Obiecała że gdy będzie miała 18 wyprowadza się do Mysłowic aby tam grać i mnie zabierze ze sobą. I tak jak powiedziała tak zrobiła. Dziś sobie jestem rozgrywającą a Karo atakującą Mysłowickiego klubu. Mieszkamy razem z jej chłopakiem Arturem. Z rodzicami i bratem nie utrzymujemy kontaktu od naszej wyprowadzki od dzisiaj pamiętam a więc ...
2 Lata wcześniej .. 
Za dwa tygodnie Karola ma urodziny a więc WYPROWADZKA. Jak ja się ciesze.
-Nati pamiętasz że obiecałam wyprpawadzkę ?
-Pamiętam. A co już nieaktualne ? -zapytałam z miną zbitego psa.
-Nie. Aktualne. Właśnie Artur dzwonił, że zaraz po urodzinach mamy do niego przyjechać. Dziś rozmawiał z prezesem klubu i mamy przyjechać wtedy podpisać kontrakt.
-Ale naprawde ? - zapytałam po czym wpadłam jej w ramiona.
-Naprawde naprawde.
Dwa tygodnie później ..
Już po urodzinach siostry dziś sie pakujemy i wyjeżdżamy.
-Dziewczyny co wy robicie ? Krzysiek, Mariusz pozwólcie no tutaj.
-Tak mamo?
-Słucham kochanie.
-Patrz co te egoistki robią.
-A wy moje panny gdzie ?
-Wyprowadzamy się do Mysłowic tam mamy szansę się wzbić.
-O nie nigdzie nie jedziecie.
-Jedziemy pogodźcie sie z tym że tylko Krystian bedzie robił to co wy sobie zażyczycie. My mamy inne marzenia a nie bycie prawnikami w waszej kancelari.- powiedziałam.
-Jeżeli tak to macie pół godziny i was tu nigdy nie widzę niewdzięczne idiotki. -W moich oczach pojawiły sie łzy.
-Nie jesteście naszymi córkami do czasu gdy będziecie takie grzeczne jak wasz brat.
-Twoje nie doczekanie. -Nie szczekaj młoda.
Obydwie szybko się spakowałyśmy i wyszłyśmy nie chcąc słuchać tej szopki.
Teraz ...
Już jutro gramy ostatni mecz w tym sezonie który będzie świadczył o tym kto dostanie się do Plus Ligi Kobiet. Dzisiaj postanowiłyśmy na babski wieczór gdyż Artur wyjeżdża po swojego 5letniego brata Michała. Wpadła do nas Kasia.
-Hej dziewczyny co tam.
-Ja się stresuje meczem. -Powiedziałam.
-Ja też.
-Ej spokojnie. Dacie rade będę wam kibicowała. Przez resztę wieczoru rozmamiałyśmy o ciuchach. Następnego dnia wstałam o 10 i obudziłam Karolinę.
-Karo wstawaj za godzinę będą chłopaki muszą coś zjeść.
-Już wstaję. Mam prośbę. Ja się ogarnę a ty idź do sklepu i kup potrzebne rzeczy na nadziewane ziemniaki a potem je zrobię.
-Okej. Zaraz wracam.
Jak powiedziałam tak zrobiłam udałam się do pobliskiego marketu i zakupiłam potrzebne składniki. O 18 mecz więc powinniśmy zdąrzyć. Z zakupami wróciłam do domu gdzie ugotowałyśmy obiad. Niedługo później wrócili chłopcy spędziliśmy razem trochę czasu a następnie poszłyśmy się spakować i ruszyłyśmy w stronę hali na której zjawić się mieli rownież Michał z Arturem. Gdy doszłyśmy nie obyło się bez docinek Magdy. Gdy pojawiłyśmy się na boisku oniemiałam. Trybuny były kompletnie zatęte co się jeszcze nigdy nie zdarzało.
____________________________________
Hej to znowu ja witam was w międzyczasie z nowym opowiadaniem. Tamte będzie kontynuowane jeżeli tylko odzyskam laptopa. :) Rozdziały będą co 2-3 dni :> Proszę o komentarze  :]

1 komentarz: